Mirosław Karwat, O upolitycznieniu twórczości i dzieł twórczych. Modelowa analiza mechanizmu, Studia Politologiczne vol. 50

sp vol. 50Jednym z potocznych, wciąż żywotnych sposobów rozumienia „upolitycznienia” (czegokolwiek lub kogokolwiek) jest utożsamienie treści tego określenia z tym, co w abstrakcyjnej myśli filozoficznej lub teoretycznej nazywane jest politycznością, jako cechą określającą charakter danego zjawiska (np. idei, poglądu, powieści, kompozycji, instalacji artystycznej). Termin „polityczność” jest nazwą abstrakcyjną – w rozumieniu logicznej teorii nazw, jako określenie wyróżnionej intencjonalnie właściwości wspólnej dla wielu zjawisk, niemające jednak desygnatów na takiej zasadzie jak ma ją termin „stół” czy „królik”. Tym różnią się nazwy abstrakcyjne od nazw konkretnych określających rzeczy, podmioty, czyny czy zdarzenia; przy czym mogą to być zarówno nazwy indywidualne (w tym nazwy własne), jak i gatunkowe. A więc termin „polityczność” ma status logiczny zupełnie podobny jak słowa: równość, sprawiedliwość, wolność, praworządność, solidarność. Jednak w odróżnieniu od tych terminów (mniejsza o to, że w myśleniu potocznym rozumiane są nieprzesadnie finezyjnie) nie przyjął się on i nie zakorzenił w języku potocznym. Ale jego substytutem w tym języku jest właśnie „upolitycznienie” – rozumiane jako stan albo po prostu „bycia politycznym”, albo co najmniej jako stan pozostawania w związku ze sferą polityki, z tym, co polityczne, albo jako wpływ polityki na to, co „niepolityczne”. Już ten niuans – bagatelizowany lub przeoczany w myśleniu i w języku potocznym (także w wypowiedziach samych artystów, krytyków czy publicystów) – dla teoretyka jest akurat kluczowy: czy polityczność jest istotą tego, co „upolitycznione”, czy też jest cechą uboczną albo wtórną, a może tylko przypadkowym i przejściowym „zaplątaniem w politykę”.

Ten wpis został opublikowany w kategorii Pozostałe pozycje i oznaczony tagami , , , . Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.

Możliwość komentowania jest wyłączona.